Ja byłem
, oto mała relacyjka z mojej strony
:
Przybyłem z bractwem na miejsce w środę wieczorem tak około godziny 22.00 . W mgnienu oka się rozpakowaliśmy i rozbiliśmy namioty . Następnego dnia obóz już tętnił życiem, postawiliśmy wiatę i rozpaliliśmy ognisko i cierpliwie czekaliśmy aż woda na zupę zawrze w garnku. Wieczorem przywitaliśmy się ze starymi przyjaciółmi, oraz wychiyliliśmy z nimi kielichy, śpiewając przy ognisku ognisku. Tego samego dnia większość rzemieślników otworzyła swoje kramy. Następny dzień zszedł podobnie z tym że odbyły się koncert czterech zespołów grających muzykę dawną. Atmosfera słuchaczą dała się tak we znaki że zaczeli tańczyć. Ja tez sobie potańcowałem . Sobota ubiegła w atmosferze przygotowań do bitwy i samej bitwy. Rycerze ubrali zbroje i ruszyli na pole . Bractwo do którego należę walczy w Chorągwi Wielkiego Mistrza. Bitwa trwała jakoś tak około 50 minut. Jej przebiegu oraz wyniku chyba nie muszę komentować (Podczas inscenicacji niestety nie obyło się bez rannych) . Zmęczeni rycerze powrócili do obozu w którym było już tłoczno od natrętnych turystów i jeszcze bardziej natrętnych reporterów którzy ciągle chcieli robić nam zdjęcia . Na szczęscie siedzieliśmy pod wiatą stojącą za namiotami. Więc nie rzucaliśmy się tak bardzo w oczy. Wieczorem we wszystkich chorągwiach odbyły się uczty .
W niedzielę spakowaliśmy się, zwinęliśmy namioty i wyjechaliśmy do domów.
Zdjęć swoich niestety nie zrobiłem bo nie mam aparatu.