Pewnie wszyscy zastanawialiście się kiedyś "gdzie urodził się taki wybitny i utalentowany młodzieniec jak Prawy??"
Nie musicie już wytężać swoich głów, otóż w swojej bystrości i wspaniałomyślności postanowiłem wam odpowiedzieć
Jo je chop ze wsi, z Przezchlebia
Jako że mam wiele talentów i zainteresowań ( historia, folklor, przyroda, muzyka itd.) Postanowiłem wam przybliżyć miejsce w którym żyję się jak w bajce
A po drugie jeżdżąc dużo po kraju spotkałem się z opiniami że u nas to tylko węgiel i kominy! nie ma tak.
Na mapce zaznaczyłem gdzie jest Przezchlebie( kiedyś było Bezchlebie, nazwa wzięła się ze strasznej biedy jaka była we wsi, za niemieckich czasów było Sandwiesen czyli piaszczyste łąki)
Na zielono zaznaczona jest pradolina, starorzecze o nazwie Brudek, na jego brzegu, w Przezchlebiu, w latach 1940 i 1956 znaleziono 44 groby ciałopalne z okresu kultury łużyckiej stąd wiadomo że istniała tu osada.
W następnych wiekach przetoczyły się tu plemiona germańskie i słowiańskie a w 1241 ziemia ta została całkowicie spustoszona przez hordy mongolskie.
Na czarno zaznaczone są pola i las gdzie w 1945 roku rozegrała się bitwa pancerna między wycofującymi się wojskami niemieckimi a armią czerwoną
Do dziś stoi tam grób nieznanego żołnierza.
Podczas przemieszczania się wojsk radzieckich na zachód przez pewien czas stacjonowali w Przezchlebiu, spali po domach, byli karmieni, nikogo na szczęście nie zabili, spalili tylko piekarnię. za to kilka kilometrów dalej w Łabędach i Gliwicach nie było już tak dobrze.
Ciekawe są wspomnienia mojego opy
Na niebiesko zaznaczona jest hołda w Przezchlebiu, na całym zaznaczonym terenie wydobywano kiedyś piasek( piaskownia) w dołach po piasku wybijały źródła i na całym tym terenie były wielkie i czyste jeziora z plażami(Bagry). Przyjeżdżali tutaj ludzie z całego Śląska żeby w upalne dni odpocząć nad wodą. Pociągi były tak obładowane ludźmi że jeździli nawet na dachach
Jednak około 50 lat temu, kopalnie i elektrownia zaczęli tutaj zwozić kamień i popioły, w efekcie powstała hołda która została zalesiona.
Na hołdę chodzili ludzie zbierać węgiel. Byli też tacy na których mówiło się hołdziorze byli to ludzie którzy mieszkali w wykopanych ziemiankach, zajmowali się zbieraniem węgla na hołdzie i sprzedawaniem go we wsi.
A za zarobioną kasę siedzieli w gospodzie
Na żółto zaznaczyłem jezioro czechowickie(pozostałość po tych wielkich jeziorach) spędziłem tam całe moje dziecięce lata
A co my tam robili to lepiej nie mówić.
Podczas wycofywania się, wojska niemieckie utopiły w tym jeziorze wozy z zapasową amunicją żeby nie wpadły w ręce radzieckie.
Dla tego jest tam zakaz nurkowania a temat jest zatajony.
Na ciemno czerwono zaznaczony jest poligon w lesie łabędzkim gdzie sprawdzana jest broń i czołgi które wyjadą z Bumaru Łabędy.
U mnie to słychać bardzo wyraźnie i widać, jak się szyby w oknach trzęsą
W Przezchlebskiu znajduje się jedna z kilku baz przeciwlotniczych okręgu ochrony zakładów zbrojeniowych w Łabędach.
W Lesie Łabędzkim znajduje się Cmentarz „choleryczny” – W latach 1634–1635 w czasie wojny 30-letniej zmarło kilkuset mieszkańców miasta w wyniku zarazy. Nie pochowano ich na cmentarzu obok innych, ale daleko za miastem pod lasem łabędzkim na tzw. polu zarazy. Cmentarz został założony przez hr. Welczka dla ofiar epidemii cholery z lat 1832 i 1870.
Na róż zaznaczyłem stadion Górnika i piasta jak by ktoś był ciekawy
Mam u siebie też młyn Kiedyś mieszkały w nim utopce, młode sprawiały wiele kłopotów mieszkańcom bo ciągle zatrzymywały koło młyńskie
albo oblewały wodą przechodzących przez most.
Czasami zmieniały się we wstążki albo kolorowe szmatki i wabiły kobiety pracujące przy sianie aby podeszły do wody by następnie je utopić.
Zdarzało się że po przebraniu utopce szły do Przezchlebia na tańce.
Był jeden utopiec szczególny. Tego widywano na skraju łąki. Zamieniony w małego chłopca siedział ze skrzypcami na kamieniu, nigdy nie grał.
Że był utopcem zdradzały go błony pływowe między palcami. Miał żabie ręce i nogi, zawsze był spokojny, nie zaczepiał konnych, nie odpowiadał na zapytania przejezdnych.
Nikt nie wiedział co go smuci. On jednak przeczuwał że nie ma miejsca dla utopców w nowym społeczeństwie, że muszą odejść w niebyt, a czasem w ludzką niepamięć. ostatnim co go widział był gospodarz z Ziemięcic Pan Sylwester Kowolik.
To taka skrócona miejscowa legenda
Pradolina(Brudek) za dzieciaka odbywały sić tam bitwy z Warcrafta 3
Jeziora w Przezchlebiu
Cmentarz Choleryczny