O ile część związana z działalnością samej sondy przebiegła (i dalej trwa) bez zakłóceń, to z lądownikiem Philae dali ciała. Zgodnie z modelem standardowym oczekiwano "brudnej śnieżki". Tworu z lodu i pyłu międzygwiezdnego. A tymczasem stwierdzono, między innymi:
- brak obecności lodu, który rzekomo miał być źródłem tzw. "jetów" tworzących ogon komety (za to zaobserwowano warkocz u... asteroidy. Pochodzenia elektrycznego, ale o tym kiedy indziej)
- praktycznie nie stwierdzono pyłu międzygwiezdnego
- na jądrze komety stwierdzono minerały typowe dla powierzchni planet
Do tego powierzchnia komety wygląda jak powierzchnia materiału poddanego EDM (obróbka elektroerozyjna).
Sam kształt, w modelu standardowym jest wysoce nieprawdopodobny, wymagający specjalnych warunków. Innymi słowy: przy niskiej prędkości musiało nastąpić zderzenie dwóch obiektów, które tajemniczo się zespoliły (stopiły). Taki kształt za to otrzymał w swoim eksperymencie dr. C.J. Ransom przy użyciu.... wyładowań elektrycznych.
Ponadto stwierdzono, ku ogólnemu zdziwieniu ESA, NASA i podobnych, obecność pól elektrycznych.
Te rzeczy natomiast są zgodne, i nie są niespodzianką, w modelu elektrycznym. W tym modelu, teoria powstawania komet zakłada, że są to obiekty, które zostały oderwane od powierzchni planet przez działanie potężnych wyładowań elektrycznych.
Starczy tej elektrycznej propagandy
Zainteresowanych skieruję do źródeł.